piątek, 20 listopada 2015
poniedziałek, 16 listopada 2015
sobota, 7 listopada 2015
czwartek, 30 lipca 2015
poniedziałek, 20 lipca 2015
Baranga decor
A teraz już tylko zdjęcia z krótkiej wizyty w kolorowym
Taka mikro sesja przed sklepem na asfalcie:)
czwartek, 16 lipca 2015
Baranga decor
Teraz w końcu będzie bardziej wnętrzarsko.
Ola poprosiła mnie o pomoc w wyborze asortymentu do swojego świeżo założonego wspólnie z dwiema Paniami sklepu - tutaj w Polsce.
Sklep przybrał nazwę Baranga decor i w niedługim czasie z internetowego zmaterializował się w stacjonarny na ul.Okrzei w Bielsku-Białej.
Ola poprosiła mnie o pomoc w wyborze asortymentu do swojego świeżo założonego wspólnie z dwiema Paniami sklepu - tutaj w Polsce.
Sklep przybrał nazwę Baranga decor i w niedługim czasie z internetowego zmaterializował się w stacjonarny na ul.Okrzei w Bielsku-Białej.
wtorek, 14 lipca 2015
Ola, Weranda, Bali i ja
Zacznę od tego, że zdjęcia z poprzedniego wpisu są autorstwa mojej kuzynki Oli.
Niby nic.
Każdy ma kuzynostwo i to dane kuzynostwo robić może różne interesujące rzeczy jak np. zdjęcia w ciekawych miejscach.
Niby nic.
Niby nic.
Każdy ma kuzynostwo i to dane kuzynostwo robić może różne interesujące rzeczy jak np. zdjęcia w ciekawych miejscach.
Niby nic.
poniedziałek, 13 lipca 2015
Co ja mam z tym wspólnego?!
Zgadnijcie co ja mogę mieć wspólnego z tak egzotycznym miejscem.
Dodam tylko, że:
- nie, nie byłam tam na wakacjach
- nie, nie wybieram się tam na wakacje
- nie, nie przepadam za żeglowaniem
- nie, nie jestem autorem zdjęć (podam go w następnym wpisie, żeby nie zepsuć zabawy)
Dodam tylko, że:
- nie, nie byłam tam na wakacjach
- nie, nie wybieram się tam na wakacje
- nie, nie przepadam za żeglowaniem
- nie, nie jestem autorem zdjęć (podam go w następnym wpisie, żeby nie zepsuć zabawy)
środa, 8 lipca 2015
wtorek, 16 czerwca 2015
uwolnijcie mnie od niej!
Pamiętacie ten mój projekt?
Ostatnio (u mnie, ostatnio to jakieś 2 miesiące temu:) dziewczyny z Ilobahie Creative poprosiły o kilka słów o tym wnętrzu (klik) wiec jak zwykle przy takiej okazji przypomniałam sobie o fatalnej rolce tapety, którą musiałam sobie wtedy sprawić:)
Tapeta ta, a właściwie nie do końca ta, występuje w kibelku.
poniedziałek, 15 czerwca 2015
co wyniosłam z wczorajszego festiwalu wnętrz?
Przede wszystkim miedzianą płytkę:), ale o tym później.
Oczywiście, jak co festiwal połowa wystawców jest nam doskonale znana więc zwiedzanie odbywa się dość szybko:)
W tym roku jednak znalazłam więcej firm, przy których chciałam się zatrzymać.
Zauważyłam, że polscy projektanci stają się coraz "lżejsi". To bardzo cieszy.
Wydaje mi się, że to zasługa dużej aktywności PAŃ projektantek.
poniedziałek, 8 czerwca 2015
poniedziałek, 1 czerwca 2015
wtorek, 12 maja 2015
sobota, 9 maja 2015
poducha do zgarnięcia
Oto i zapowiadany niby-konkurs, który zorganizował dla swoich czytelników magazyn Ilobahie Creative.
Do wzięcia jest jedna z naszych poduch.
Do wzięcia jest jedna z naszych poduch.
Zapraszamy na facebookowy profil Taftyli i Ilobahie Creative tam trwa zabawa.
Powodzenia
czwartek, 30 kwietnia 2015
buźka!
Na majowy weekend zostawiam Was z tą słodką buźką.
To ręcznie malowane kubeczki i miski
od:
Mariny Marinski
artystki z Chorwacji
Na pierwszy rzut wybraliśmy do naszego sklepu właśnie te miętowe, ale kuszą nas czarne.
Poradzicie jaki kolor zamówić?
...może jednak nie będzie lało...
pozdrawiam
wtorek, 28 kwietnia 2015
poduchy Taftyli
Ktoś zainteresowany?
Za darmo będą rozdawać!!:))
Zapraszam na profil
Oby do weekendu:)
czwartek, 23 kwietnia 2015
słomkowy dywanik
Jak przez mgłę pamiętam z dzieciństwa okrągły, potargany dywanik służący, chyba, za wycieraczkę w jakimś miejscu typu piwnica.
Miejsca dokładnie teraz nie potrafię sobie przypomnieć, ale skojarzenia z takim dywanem były raczej złe.
Teraz jestem duża i wszytko to co było złe wtedy, po przemyśleniu, nabraniu dystansu i co by nie mówić, nabraniu umiejętności w wykorzystywaniu ich we wnętrzach powraca w krąg moich zainteresowań.
Dywaniki nazwane przeze mnie słomkowymi są zazwyczaj wykonane z włókien jutowych lub sizalowych. Występują też takie z trawy morskiej, kokosu, włókien palmowych...
Nawet nie wiem czy potrafiłabym to wszytko rozpoznać:)
Jakie Wy macie skojarzenia z takimi dywanikami?
Jeżeli złe to spójrzcie na te zdjęcia. Może zmienicie zdanie?
Miejsca dokładnie teraz nie potrafię sobie przypomnieć, ale skojarzenia z takim dywanem były raczej złe.
Teraz jestem duża i wszytko to co było złe wtedy, po przemyśleniu, nabraniu dystansu i co by nie mówić, nabraniu umiejętności w wykorzystywaniu ich we wnętrzach powraca w krąg moich zainteresowań.
Dywaniki nazwane przeze mnie słomkowymi są zazwyczaj wykonane z włókien jutowych lub sizalowych. Występują też takie z trawy morskiej, kokosu, włókien palmowych...
Nawet nie wiem czy potrafiłabym to wszytko rozpoznać:)
Jakie Wy macie skojarzenia z takimi dywanikami?
Jeżeli złe to spójrzcie na te zdjęcia. Może zmienicie zdanie?
źródła
poniedziałek, 20 kwietnia 2015
włochacze
Część z Was wie, że zajmujemy się z siostrą produkcją dywaników, narzut i innych rzeczy z owczej skóry.
Dlatego ta firma zwróciła moją uwagę.
Weszłam na stronę, a tam rude włochacze - takie jak u nas, drewno i mosiądz.
Bardzo nam do tego blisko.
Prosta forma. Dekoracją jest natura materiału.
Prosta forma. Dekoracją jest natura materiału.
Przedstawiam.
Etykiety:
DREWNO,
DYWAN,
MEBLE,
SKÓRA OWCZA,
ULUBIENI PROJEKTANCI,
ULUBIENI TWÓRCY,
WŁOCHACZE
piątek, 17 kwietnia 2015
kac projektowy
To nazwa wymyślona przeze mnie bo objawy bardzo zbliżone są do tego alkoholowego:)
Zbliża się weekend więc pewnie niektórzy zakosztują:)
Chodzi o poczucie zmarnowanego czasu i nieumiejętność uczenia się na błędach.
Powtarzanie sobie już nigdy tego nie zrobię nie skutkuje.
Osoby, które zajmują się projektowaniem lub wymyślaniem czegoś z pewnością znają dobrze to uczucie (tzn. to z tytułu, nie to drugie, chociaż pewnie i to drugie też:)
Masz zaprojektować mieszkanie.
Wiesz, że klient ma bardzo wysokie oczekiwania (moi wszyscy klienci są bardzo wymagający - nie wiem jak niektórzy koledzy opychają te sztampowe projekciki, u mnie to nie przechodzi).
Masz tydzień do pierwszej prezentacji pomysłu.
No to siedzisz wymyślasz. Może to, a może tak, żeby nie było gorzej niż poprzednio.... itd.
Mija 4 dni i nic żadnego rewelacyjnego pomysłu.
Niby meble i funkcje porozkładane, ale tego pomysłu genialnego wciąż brak.
No to co robić. Błagam o wycieczkę, żeby połazić, pogapić się na powietrze.
Jedziemy.
Nie muszę dodawać, że zazwyczaj leje albo jest zimno albo humory złe. No, ale nic.
Wracam i w dwa dni robię projekt.
Nie wyobrażacie sobie jaki człowiek jest zły na siebie, że zmarnował całe 4-5 dni na gapienie się w monitor!
5 dni!!
Ile bardziej pożytecznych rzeczy można zrobić przez taki czas.
Nie znoszę tego uczucia!
Zawsze mi się wydaje zrobię projekt wcześniej, ale to nie wychodzi. Zmarnowany czas po raz setny.
Zamiast się wyluzować, a potem machnąć projekcik raz, dwa.
Poczucie obowiązku nie pozwala zostawiać pracy na ostatnią chwilę mimo, że powszechnie wiadomo, że ta chwila mobilizuje mózg (mój, nie wiem jak innych) najbardziej.
I tak do następnego projektu.
Projektant, a przynajmniej ja, nie uczy się na błędach;)
Zbliża się weekend więc pewnie niektórzy zakosztują:)
Chodzi o poczucie zmarnowanego czasu i nieumiejętność uczenia się na błędach.
Powtarzanie sobie już nigdy tego nie zrobię nie skutkuje.
Osoby, które zajmują się projektowaniem lub wymyślaniem czegoś z pewnością znają dobrze to uczucie (tzn. to z tytułu, nie to drugie, chociaż pewnie i to drugie też:)
kac projektowy pierwszej kategorii to:
Masz zaprojektować mieszkanie.
Wiesz, że klient ma bardzo wysokie oczekiwania (moi wszyscy klienci są bardzo wymagający - nie wiem jak niektórzy koledzy opychają te sztampowe projekciki, u mnie to nie przechodzi).
Masz tydzień do pierwszej prezentacji pomysłu.
No to siedzisz wymyślasz. Może to, a może tak, żeby nie było gorzej niż poprzednio.... itd.
Mija 4 dni i nic żadnego rewelacyjnego pomysłu.
Niby meble i funkcje porozkładane, ale tego pomysłu genialnego wciąż brak.
No to co robić. Błagam o wycieczkę, żeby połazić, pogapić się na powietrze.
Jedziemy.
Nie muszę dodawać, że zazwyczaj leje albo jest zimno albo humory złe. No, ale nic.
Powyższe zdjęcie z ostatniej takiej wycieczki:) Był klimat:)
Nie wyobrażacie sobie jaki człowiek jest zły na siebie, że zmarnował całe 4-5 dni na gapienie się w monitor!
5 dni!!
Ile bardziej pożytecznych rzeczy można zrobić przez taki czas.
Nie znoszę tego uczucia!
Zawsze mi się wydaje zrobię projekt wcześniej, ale to nie wychodzi. Zmarnowany czas po raz setny.
Zamiast się wyluzować, a potem machnąć projekcik raz, dwa.
Poczucie obowiązku nie pozwala zostawiać pracy na ostatnią chwilę mimo, że powszechnie wiadomo, że ta chwila mobilizuje mózg (mój, nie wiem jak innych) najbardziej.
I tak do następnego projektu.
Projektant, a przynajmniej ja, nie uczy się na błędach;)
To był wpis z cyklu rozterki architekta wnętrz:)
Weekendu owocnego życzę.
poniedziałek, 13 kwietnia 2015
mozaiki
Zostając w temacie płytek.
Już chyba każdy zainteresowany projektant dostał swoją paczuszkę od:)
Nie zawsze mogę odwdzięczyć się zakupem (przynajmniej natychmiastowym), ale zawsze kiedy ktoś dobrze mnie (nas) potraktuje i oferuje coś ciekawego zasługuje chociażby na wspomnienie o nim.
Tym razem kilka metrów klasycznych, białych "pszczółek" wyląduje w najbliższej realizacji.
Myślę, że często te płytki będą u mnie gościły. Są ponadczasowe, mają wiele kształtów w wersji matowej i błyszczącej. Jest też czarna seria.
Jak na mozaiki przystało mają swoją cenę, ale uczciwą jeżeli bierzemy pod uwagę płytki tej wielkości.
A Wy, który kształt byście wybrali?
Dobrego tygodnia.
piątek, 10 kwietnia 2015
5
Udało mi się zrobić tylko 5 poduszek.
Fiolet, który miał być szarością, chyba musi wpaść do gara z farbą.
Coś nam w tym kolorze nie leży.
Dzisiaj z siostrą mamy dzień barwienia to sprawdzimy jak to zadziała.
Zakupy na dużą odległość obarczone są ryzykiem zwłaszcza jeżeli chodzi o kolorystykę.
Jak nam wyjdzie barwienie to zostajemy przy białej wełnie i same sobie będziemy robiły kolory bo ta peruwiańska wełna jest przecudnej urody - super milutka.
Fiolet, który miał być szarością, chyba musi wpaść do gara z farbą.
Coś nam w tym kolorze nie leży.
Dzisiaj z siostrą mamy dzień barwienia to sprawdzimy jak to zadziała.
Zakupy na dużą odległość obarczone są ryzykiem zwłaszcza jeżeli chodzi o kolorystykę.
Jak nam wyjdzie barwienie to zostajemy przy białej wełnie i same sobie będziemy robiły kolory bo ta peruwiańska wełna jest przecudnej urody - super milutka.
Ten fiolet który nam nie podszedł widać w poprzednim poście.
piątek, 3 kwietnia 2015
czwartek, 2 kwietnia 2015
Reis - Sol
Czekoladowe płytki (z poprzedniego postu) poznałam dopiero w tym tygodniu, a od kilku tygodni leżą u mnie płytki w zupełnie innym stylu, ale również bardzo atrakcyjne i oczywiście też polskiej produkcji.
Niedługo zaistnieją w moim najnowszym projekcie tzn. w projekcie to one już zaistniały, ale od maja realizacja więc teraz trzeba sprawić, żeby się zmaterializowały:) - tu liczę na klientkę;)
Co te biedne płytki u nas przeszły!
Przez ten cały czas kiedy u nas są, mieszkały za moją kuchenką.
Trzeba było sprawdzić odporność na pomidorową, tłuszcz itp.
Impregnat, który polecili nam producenci sprawdza się idealnie, a co najważniejsze nie zmienia koloru impregnowanej powierzchni ani o włos.
Na zdjęciu widać różnicę, ale robione było wtedy kiedy jeszcze płyn był mokry.
Co te biedne płytki u nas przeszły!
Przez ten cały czas kiedy u nas są, mieszkały za moją kuchenką.
Trzeba było sprawdzić odporność na pomidorową, tłuszcz itp.
Impregnat, który polecili nam producenci sprawdza się idealnie, a co najważniejsze nie zmienia koloru impregnowanej powierzchni ani o włos.
Na zdjęciu widać różnicę, ale robione było wtedy kiedy jeszcze płyn był mokry.
PS Ostatnio zauważyłam miły zwyczaj. Producenci podsyłają mi próbki materiałów za darmo. Bardzo ułatwia to pracę.
Dziękuję.
Aha a jakby ktoś chciał wiedzieć - drewno w tle to podłoga Antique Oak - również polski producent.
środa, 1 kwietnia 2015
smacznego:)
Przed chwilą dostałam maila z takimi płytkami.
Jeszcze nie doczytałam informacji do końca, ale podaję dalej bo bardzo mi się spodobały.
Aż mi ślina pociekła:))
wtorek, 31 marca 2015
miedź
Wyobraźcie sobie białą kuchnię, może być z marmurowym blatem, a do tego te dodatki.
Pięknie prawda?
Pozdrawiam
środa, 25 marca 2015
mamy!
Udało nam się wyprodukować już drugą mini partię mosiężnych uchwytów
"plus i minus"
Nie ukrywam, że było ciężko.
Niewielu ślusarzy chce się podjąć wykonania tłumacząc, że małe zlecenie, a my takie wymagające...
Pitu pitu, ble, ble, ble. Mam wrażenie, że większość zwyczajnie nie potrafi.
Byłam już blisko skompletowania warsztatu do lutowania mosiądzu (kiedyś to robiłam:)
Jednak znalazłyśmy jednego RZEMIEŚLNIKA, który po wielu prośbach podjął się przygotowania pierwszej partii.
Uchwyty są piękne! Precyzyjnie wykonane. Cacuszka.
Szybko nam się wysprzedały i zamówiłyśmy drugą partię (tzn Dorota zamówiła bo ja jestem krytykantka ;/).
Druga partia jest jeszcze ładniejsza i precyzyjniejsza!
Zamontowałam sobie na próbę jeden krzyżyk na ścianie - jako wieszak (jeszcze białe czyste ściany bo zaraz po malowaniu:), ale wyobrażam je sobie przy prostych mebelkach. Są jak biju. Mam je już chwilę i nadal mnie cieszą.
Jakby ktoś był zainteresowany to zapraszam do naszego sklepu freeDOM lub Etsy. Zainteresowanych większą ilością proszę o kontakt to może ponegocjujemy:)
Niewielu ślusarzy chce się podjąć wykonania tłumacząc, że małe zlecenie, a my takie wymagające...
Pitu pitu, ble, ble, ble. Mam wrażenie, że większość zwyczajnie nie potrafi.
Byłam już blisko skompletowania warsztatu do lutowania mosiądzu (kiedyś to robiłam:)
Jednak znalazłyśmy jednego RZEMIEŚLNIKA, który po wielu prośbach podjął się przygotowania pierwszej partii.
Uchwyty są piękne! Precyzyjnie wykonane. Cacuszka.
Szybko nam się wysprzedały i zamówiłyśmy drugą partię (tzn Dorota zamówiła bo ja jestem krytykantka ;/).
Druga partia jest jeszcze ładniejsza i precyzyjniejsza!
Zamontowałam sobie na próbę jeden krzyżyk na ścianie - jako wieszak (jeszcze białe czyste ściany bo zaraz po malowaniu:), ale wyobrażam je sobie przy prostych mebelkach. Są jak biju. Mam je już chwilę i nadal mnie cieszą.
Jakby ktoś był zainteresowany to zapraszam do naszego sklepu freeDOM lub Etsy. Zainteresowanych większą ilością proszę o kontakt to może ponegocjujemy:)
Etykiety:
FREEDOM,
GAŁKI DO MEBLI,
MOSIĄDZ,
NASZ SKLEP,
NASZE PROJEKTY,
TAFTYLI,
WIESZAK,
ZŁOTO
piątek, 20 marca 2015
SentiMenti
Pamiętacie jak jęczałam sobie, że za nudno na tych naszych blogach, że tylko ta Skandynawia i to uładzona?
Wtedy chciałam Wam pokazać Skandynawię, którą ja lubię - taką pełną gębą, bez spiętego tyłka czyli tą prawdziwą tylko, że w Polsce:)
Wtedy chciałam Wam pokazać Skandynawię, którą ja lubię - taką pełną gębą, bez spiętego tyłka czyli tą prawdziwą tylko, że w Polsce:)
Chciałam pokazać mieszkanie gdzie panuje luz, a właścicielka ma gdzieś panujące mody.
Gdzie wśród kolorowych, skandynawski, wyszukanych tkanin znajdziecie dekoracje pochodzące ze Śląska oraz te ze śmietników pięknie odratowane.
To jest to co lubię!
Ta Pani ma nie lada talent!
Z niebywałą lekkością i łatwością szafuje kolorami i wzorami, a wszytko ustawia się w klimatyczną i spójną całość.
Większość z Was ją dobrze zna, ale może ktoś jeszcze tam nie trafił więc polecam blog
Zdjęcia kradzione od właścicielki mieszkania i bloga.
Ogromnie mnie ciekawi jaki SentiMenti uprawia zawód bo ciężko uwierzyć, że z plastyką nie ma nic wspólnego.
Trochę się spóźniłam z tą publikacją - Magda z Ilobahii mnie uprzedziła.
Odsyłam wiec do rozmowy z Joanną (SentiMenti) w magazynie Ilobahie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)