Dzisiaj piątek i pada... to wzięło mnie na wspominki.
Byłam na dwóch bardzo miłych branżowych imprezach.
Zazwyczaj omijam takowe szerokim łukiem. Tak wysokie stężenie architektów wnętrz na jednym metrze kwadratowym, źle na mnie działa:) Ostatnio jednak dałam się skusić.
Pierwszej firmie (Prodesigne) mocno pomógł Filip Springer. Gdyby nie chęć posłuchania tego Pana, to pewnie by mnie tam nie zaciągnęli. I tak po jego wykładzie od razu uciekłam:)
A Pan Filip taki jak się spodziewałam. Przeinteresująco i nieonieśmielająco opowiadał o przestrzeni i tym co nas otacza.
Wspomniał o śmieszności "otaczania" się dizajnem. Zabawnie było to usłyszeć w miejscu gdzie większość jest dokładnie innego zadania i lubi tym dizajnem epatować. Ciekawe czy to było celowe?;)
Teraz Prodesign ma nowy lokal, bardziej industrialny - może spuszczą trochę powietrza.
A tak swoją drogą lokalu im zazdroszczę, chętnie zawłaszczyłabym taką halę na własny użytek.
Zdjęć nie mam więc odsyłam do nich na profil.
Druga impreza była plenerowa. Zaproszenie od innej firmy, z którą współpracuję Decoroomu i bardziej w moim guście.
Wywieziono nas za Kraków do pięknie odnowionego przez koleżankę po fachu Kasię Kuchejdę starego spichlerza w Leńczach. Nazywa się ten przybytek Dolina Cedronu. Miejsce bardzo klimatyczne i Katarzyna pięknie się z nim obeszła.
Na miejscu czekały na nas: masa ludzi, wyżera od Etniki, ogniska, pokaz mody Małgosi Bochenek (Boho.lu) z super muzyką w tle i wino oczywiście:).
Torebki z reklamówkami (ze zdjęcia powyżej) znaleźliśmy ułożone w stosie siana.
No trafili w mój gust;)
Zdjęć nie mam bo było już ciemno, ale możecie imprezę zobaczy np tu, tu, tu, tu i tu i jeszcze w wielu innych miejcach:)
Piszę o imprezach z opóźnieniem bo jak się w ciągu całego roku jest tylko na dwóch, to nie ma co robić z tego wydarzenia, ale tak sobie ta torebka wisiała, to stwierdziłam, że jednak napiszę bo ktoś się trochę postarał i wypada podziękować.
Zazwyczaj omijam takowe szerokim łukiem. Tak wysokie stężenie architektów wnętrz na jednym metrze kwadratowym, źle na mnie działa:) Ostatnio jednak dałam się skusić.
Pierwszej firmie (Prodesigne) mocno pomógł Filip Springer. Gdyby nie chęć posłuchania tego Pana, to pewnie by mnie tam nie zaciągnęli. I tak po jego wykładzie od razu uciekłam:)
A Pan Filip taki jak się spodziewałam. Przeinteresująco i nieonieśmielająco opowiadał o przestrzeni i tym co nas otacza.
Wspomniał o śmieszności "otaczania" się dizajnem. Zabawnie było to usłyszeć w miejscu gdzie większość jest dokładnie innego zadania i lubi tym dizajnem epatować. Ciekawe czy to było celowe?;)
Teraz Prodesign ma nowy lokal, bardziej industrialny - może spuszczą trochę powietrza.
A tak swoją drogą lokalu im zazdroszczę, chętnie zawłaszczyłabym taką halę na własny użytek.
Zdjęć nie mam więc odsyłam do nich na profil.
Druga impreza była plenerowa. Zaproszenie od innej firmy, z którą współpracuję Decoroomu i bardziej w moim guście.
Wywieziono nas za Kraków do pięknie odnowionego przez koleżankę po fachu Kasię Kuchejdę starego spichlerza w Leńczach. Nazywa się ten przybytek Dolina Cedronu. Miejsce bardzo klimatyczne i Katarzyna pięknie się z nim obeszła.
Na miejscu czekały na nas: masa ludzi, wyżera od Etniki, ogniska, pokaz mody Małgosi Bochenek (Boho.lu) z super muzyką w tle i wino oczywiście:).
Torebki z reklamówkami (ze zdjęcia powyżej) znaleźliśmy ułożone w stosie siana.
No trafili w mój gust;)
Zdjęć nie mam bo było już ciemno, ale możecie imprezę zobaczy np tu, tu, tu, tu i tu i jeszcze w wielu innych miejcach:)
Piszę o imprezach z opóźnieniem bo jak się w ciągu całego roku jest tylko na dwóch, to nie ma co robić z tego wydarzenia, ale tak sobie ta torebka wisiała, to stwierdziłam, że jednak napiszę bo ktoś się trochę postarał i wypada podziękować.
Dziękuję zatem
+li+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Bardzo proszę o nie umieszczanie reklam.