Nie pomogłyście mi koleżanki (koledzy?) za bardzo z tym znajdowaniem polskiego bloga o bliskiej mi estetyce. Trudno. Będę szukać dalej.
Jednak po publikacji ostatnich moich lniano-szarych postów wypłynęła bardzo pozytywna rzecz.
Jest kilka osób, które ten kierunek chętnie lub nieśmiale, ale jednak obrałyby. Są też przeciwnicy co absolutnie nie dziwi. Tak powinno być. Dzięki komentarzom pojawiły się pomysły na nowe tematy, a to bardzo cenne. Dziękuję.
Jednak po publikacji ostatnich moich lniano-szarych postów wypłynęła bardzo pozytywna rzecz.
Jest kilka osób, które ten kierunek chętnie lub nieśmiale, ale jednak obrałyby. Są też przeciwnicy co absolutnie nie dziwi. Tak powinno być. Dzięki komentarzom pojawiły się pomysły na nowe tematy, a to bardzo cenne. Dziękuję.
Dzisiaj jednak nie o tym.
Wspominając o lnach miałam przez cały czas w głowie prace jednej Pani.
Znacie ją zapewne wszyscy.
to Renata z
Renata nie gardzi kolorami.
Komponuje piękne wielobarwne patchworki i quilty, ale ja wyłuskuję z jej wpisów i projektów te, które pachną naturą.
Najbardziej lubię jej instagramowe pstryki.
Poprosiłam ją o kilka zdjęć.
Obrazki, które przesłała ułożyły się w piękną opowieść.
To chyba przez tą zmienną, zimową aurę, którą widzę za oknem:)
Spójrzcie.
Widzicie kolor śniegowego nieba przysłoniętego padającymi, ogromnymi płatkami ściegu?
i ciemność, która nagle się pojawia?
To znowu słońce wychodzi zza chmur i rozświetla ziemię i drzewa.
Zapowiada wiosnę.
Prawda, że len pięknie opowiada?:)
Renato bardzo dziękuję za śliczne zdjęcia.
Pozdrawiam wszystkich.
Pięknie to pokazałaś :) Dziękuję Sylwio :)
OdpowiedzUsuńTo nie są moje zdjęcia;)
Usuńten ciemny naj najjjj! muszę w końcu sprawić sobie tą wymiętoloną kapę na łóżko bo inaczej zwariuje! :D
OdpowiedzUsuńNo ja myślę!:)
Usuńpiękności!
OdpowiedzUsuńświęta prawda:)
Usuńprzepięknie :) niesamowicie połączyłaś obraz z opisem, aż miałam ciarki! :)
OdpowiedzUsuń;)
Usuńhmmm...rozmarzyłam się
OdpowiedzUsuńTwoje projekty mnie zachwycają - są tym, czego szukam, co kocham, jak chciałabym żyć. Te hamulce - teściowa, ciotki, brak obrusa... jest, jak piszesz. Dajesz odwagę, żeby robić, jak się podoba. Dwa linki - len - prawda, grzecznie, ale tyz piknie: http://meis-ideis.blogspot.com/search/label/len i blog - skandynawia, ale jednak z indywidualnym charakterem, rozpoznawalna - http://agnethahome.blogspot.com/. Paolę Navone i Gervasoni, dla których projektuje - na pewno znasz. Jeśli nie - myślę, że jesteście jednego ducha :) Podziwiam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBasiu, zacznę od końca. Chyba czytałaś jakieś wcześniejsze wpisy i chcesz mi zrobić przyjemność bo Paola jest moją idolką!!! dziękuję więc za to porównanie:)
UsuńObydwie Panie blogerki oczywiście znam.
Agetha chyba najbliżej jest tego czego poszukuję (najbardziej swobodna, szczera w tym co robi, naturalna i bezpretensjonalna - przynajmniej tak przez ekran bo się nie znamy:)
Meis Ideis - robi cudne rzeczy wahałam się kogo poprosić o zdjęcia do tego postu i padło na Renatę, ale Marta była następna w kolejce:)
Dzięki za odwiedziny i nie dawaj się.
Nakrycie stołu czy wyposażenie mieszkania to tylko przedmioty. Układając je tak, a nie inaczej, malując ściany jak się chce nikomu krzywdy nie robimy dlatego polecam swobodę akurat w tym życiowo mało istotnym temacie:))
Coś tam sobie przez mgłę przypominam - rzeczywiście było o Paoli. Dla mnie zestawianie Was jest oczywiste :) Jeszcze raz - duży szacun. Podziw po prostu. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńWspominiałaś w poprzedni poście o "Agacie" - jakiś linczek?...
Nie:))))
UsuńAle super podłoga. Może stąd?
OdpowiedzUsuńWow jestem pod wrażeniem uwielbiam tkaniny lniane, zwłaszcza w sypialni. Ślicznie to wygląda.
OdpowiedzUsuń