O MNIE       O PROJEKT i...      O FREEDOM    O TAFTYLI

wtorek, 13 grudnia 2011

NIESTETY KRYZYSIK

Myślałam, że przez weekend mi przejdzie, ale nie.
Ostatnio zwiedziłam po kolei kilka "topowych" krakowskich sklepów z wyposażeniem wnętrz. Dywany, lampy, tkaniny....
Matko! Co za tragedia!
Tu się jednak nie da projektować. Albo sklepy z z.....cie drogimi rzeczami, które wszyscy znają i upychają do swoich prac (np ta lampa króluje) albo jakaś tania chała, gdzie jak wchodzę do sklepu i pytam o kinkiet w kolorze mosiądzu, ładnie postarzany dostaję wylizaną, błyszczącą, toporną w proporcjach lampkę.
O czymś nowoczesnym, ze średniej półki cenowej to nie mówię, bo nie istnieją. U nas nowoczesność jakoś inaczej jest pojmowana.
Dyskusja o kolorze w sklepie to pomyłka.
Co za ludzie są właścicielami tych sklepów?! Czy te sklepy są ich wizytówkami? Mam nadzieję , że robią to dla pieniędzy i jak już się dorobią, to zrobią coś w lepszym stylu;)

Zastanawiam się czy gusty ludzi, których w tym mieście jest tysiące są takie same?
Przecież moje wyobrażenie niebieskiego, żółtego czy czerwonego jest inne niż przypadkiem spotkanego człowieka na ulicy, a on też chciałby coś dla siebie i pewnie w inny stylu.
Ale nieeee!
U nas jeden "trynd" i basta.

Moje projektowanie polega na tym jak tu wykombinować lampy, meble, dywany..... bo normalnie kupić się nie da. Chyba nie o to idzie.
Aaaa i jeszcze, żeby przeciętnie zarabiający mógł je kupić.
Nie tylko właściciele banków urządzają wnętrza!
Wiem, że pomysł jest najważniejszy w projekcie, ale często brakuje mi bardzo podstawowych rzeczy. Prostych, skromnych, zabawnych, różnych bo ja mam różnych klientów! A i jeszcze jakby te rzeczy były od naszych producentów. Marzenie ściętej głowy, co?

Na odreagowanie po powrocie do domu obejrzałam sobie z sentymentu bardzo drogą - a co!:) - firmę produkującą meble, płytki itd. Dlaczego z sentymenty zrozumieć może tylko Kasia:)

Jeżeli chodzi o kolory płytek, to w tym miejscu muszę przyznać - Radek (teraz z Decoroomu) wytrzymuje:), ale ja chce więcej i różnie! różnie! różnie! nie tylko w płytkach.

Zdjęcia pochodzą ze strony Ann Sacks.
Tam każdy kolor ma mnóstwo odcieni, a każdy odcień inny styl.

 A na koniec mam jeszcze jedno marzenie, a może kilka:)
Żeby każdy chłop na budowie robił swoje.
Nie zwalał na drugiego.
Żeby każdy był profesjonalistą!
Nie kłamał za bardzo.
Żebym ja nie musiała podnosić głosu - bo nie lubię!
Żebym nie musiała dużo kląć! - lubię, ale dla siebie:)

Tu chcę zaznaczyć, że jeżeli to czyta mój główny wykonawca to, to nie o nim:)  On kłamie w normie:)
Chociaż tyle mam.

13 komentarzy:

  1. Bardzo przepraszam za tego przydługiego posta, ale to taka terapia:))

    OdpowiedzUsuń
  2. ha ha ha - wypróbuj sobie parę sklepów internetowych. to dobre na odtrutkę. bo w naszych krakowskich sklepach rzeczywiście kiepsko. a ludzie w naszym mieście mają gust z grubsza tragiczny - lata komuny zrobiły swoje i teraz trzeba pokoleń...wystarczy popatrzyć na ulicę: buty, ubrania, reklamy sklepów...

    OdpowiedzUsuń
  3. straszne lenie nie tyle ze sprzedawców co z kupujących, jakby tak rosło zapotrzebowanie na coś innego myślę że potrudzili by się sprzedawcy o różnorodność, najgorsze jest to że przeciętny Polak, jest, no cóż... zwyczajnie przeciętny.

    OdpowiedzUsuń
  4. anita, większość rzeczy dla klientów kupuję przez internet tylko czasem chciałoby się gdzieś pójść dotknąć pozachwycać, tak na żywo:) Kupowanie tkanin niestety może być kłopotliwe.

    Aneta, ja spotykam wiele osób którym brakuje różnorodności w sklepach, ale domyślam się, że jest tak jak piszesz - może być ich zwyczajnie za mało.

    OdpowiedzUsuń
  5. oj, to akurat rozumiem.
    pozostają zatem targi - te za granicą. trochę czasem więcej rzeczy można spotkać w sklepach w poznaniu, na śląsku i w wawie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Li oj dobrze rozumiem Twoje rozterki i życzenia...

    OdpowiedzUsuń
  7. anita, niestety tak:((

    sorriso, tak myślę, że rozumiesz:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ ja Cię rozumiem ... ale wiem, że dasz radę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczywiście że dam rade, ale mnie to denerwuje i czasem za bardzo boli żołądek:(

    OdpowiedzUsuń
  10. nie jesteś sama z tym bólem, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  11. Byłyśmy chyba w tym samym sklepie...bo pod tym co napisałaś też mogę się podpisać. W weekend przeżyłam małe rozczarowanie w boconcept, szukałam drobiazgów na prezenty, po przejrzeniu strony www miałam całkiem długą listę, ale w sklepie puuustki, jeden talerzyk, jedna filiżanka...szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wygląda na to, że i oni długo nie pociągną. My obstawialiśmy rok, ale wygląda, że dadzą radę trochę dłużej:)) Życzę im powodzenia bo jeżeli oni dadzą radę to i dla nas dobra wróżba, ale jak nie...:(

    Mam tylko porównanie z warszawskim boconceptem. Delikatnie mówiąc jest troszkę większy:) Tam pewnie byś coś znalazła.

    Ja w tym roku czuję jakieś wyjątkowe obrzydzenie do zakupów.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.
Bardzo proszę o nie umieszczanie reklam.